Mamy dla Was kilka pomysłów na turystyczne jedzenie, które łatwo i szybko można przygotować. I nie są to parówki! I nie są to też...



Mamy dla Was kilka pomysłów na turystyczne jedzenie, które łatwo i szybko można przygotować. I nie są to parówki!


I nie są to też obwarzanki! ;)

Wakacje to czas, kiedy robimy różne rzeczy inaczej niż zwykle. 

Czyli prościej, szybciej, nie mając domowego zaplecza. I to dotyczy także jedzenia. Możemy wybrać różne propozycje wakacyjnego jedzenia lub połączyć je ze sobą. Albo wykupujemy noclegi z wyżywieniem na cały pobyt lub jego część. Możemy także stołować się "na mieście", co oczywiście jest droższe niż jedzenie w pensjonacie czy hotelu, ale daje większą elastyczność co do czasu, miejsca i rodzaju jedzenia, które napotkamy. Możemy też gotować sami, bo wiele pensjonatów daje możliwość skorzystania z kuchni lub aneksu kuchennego. Każdy może wybrać to, co najbardziej mu odpowiada.


A my nastawiliśmy się na gotowanie!


W takim wypadku warto poświęcić kilka chwil na zorientowanie się, co oferuje nasz gospodarz. Może się okazać, że jednak ma znaczenie, czy w kuchni są dwa palniki elektryczne i czajnik czy cztery gazowe i czajnik w każdym pokoju. Szczególnie, jeśli wszyscy goście postanowią rano zjeść śniadanie w tym samym czasie, a pensjonat jest spory.
Zwykle w kuchni mamy do dyspozycji kilka garnków, patelni i innych przyrządów. Nie spodziewajmy się jednak znaleźć tam nowiutkie teflonowe patelnie , garnek do gotowania mleka czy blender. Jeśli szczególnie nam na tym zależy - warto spytać przed wyjazdem, czy będzie to dostępne. Często spotkamy za to kuchenkę mikrofalową, a w internetach - mnóstwo filmików jak przygotować sprytnie ciasto w kubku za pomocą mikrofali. Czemu nie skorzystać? Szczególnie, jeśli nie używacie jej na co dzień, tak jak my zresztą.


A co będziemy szamać?

Najczęściej ludzie jedzą w takich turystycznych okolicznościach kiełbaski lub parówki na gorąco, jajecznicę oraz kanapki, czasem z talerzem warzywnym pełnym pomidorów i ogórków jako dodatek do nich. A co my proponujemy jako alternatywę, by smacznie i zdrowo zjeść?
W warunków turystycznych trzeba wziąć pod uwagę okoliczności, czyli przede wszystkim dostęp do produktów. Bywa on bardziej ograniczony niż w domu, ale też możemy spróbować poszukać czegoś, czego w domu nie kupimy. Po pierwsze świeże oscypki, ale nie tylko. Na wsi możemy zdobyć także świeże, niepasteryzowane mleko, które możemy "postawić na zsiadłe" oraz zebrać z niego śmietanę. Do tego świeży twaróg, który naprawdę smakuje zupełnie inaczej niż ten z mleczarni. Mogą to być także mleko kozie, owcze i ich przetwory, jajka, a czasem nawet warzywa lub zioła czy miód. Jeśli macie szczęście albo poświęcicie trochę czasu na szukanie w okolicy za pomocą internetu lub chodzenia i pytania może uda Wam się znaleźć źródło ryb. (Mnie się jeszcze nie udaje, czego bardzo żałuję. Ryby to moja wakacyjna porażka, bo trudno mi je znaleźć w mniejszych miejscowościach, więc niestety po powrocie musimy nadrobić zaległości w ich jedzeniu.) I oczywiście w grę wchodzą także jagody, poziomki, owoce ogrodowe oraz grzyby. Nasze dzieci jeszcze ich nie jedzą, ale i tak można je wspólnie zbierać, jeśli to lubicie.



Poza tym warto wziąć pod uwagę szybkość przygotowania potrawy i ilość naczyń do tego niezbędnych (jednak często trzeba się nimi podzielić z innymi gośćmi). W takim przypadku sprawdzają się wegetariańskie zupy albo jednogarnkowe dania warzywne. Z mięs zwykle wybieram wtedy drób, który wymaga krótszego czasu gotowania. Wspaniałym składnikiem do wykorzystania w takim przypadku są jajka, które pasują do każdego posiłku i wielu warzyw. Idealne!



A teraz nasze przykłady

- owsianka: wystarczy niewielki garnek (dobrze by był polewany lub z nieco grubszym dnem, bo owsiankę łatwo przypalić, szczególnie na kuchence elektrycznej, jeśli na co dzień używamy gazowej lub indukcyjnej), trochę wody, płatków owsianych i ulubione dodatki. By szybciej uzyskać temperaturę odpowiednią dla każdego członka rodziny dolewamy do gotowej owsianki zimnego mleka, zwykłego lub roślinnego. Niektórzy słodzą cukrem, niektórzy miodem, a inni jeszcze świeżymi lub suszonymi owocami. Albo nie słodzą wcale. Jako słodzik polecamy szczególnie banana lub suszone śliwki.

 - makaron z jajkiem: no wiem, nie brzmi to jakoś specjalnie, ale jak się nad tym zastanawiam, to wydaje mi się, że to nawet dość pożywne i nieźle zbilansowane danie, a proste jak konstrukcja cepa i szybkie do przygotowania jak... błyskawica :) Makaron gotuje się 10 min. (my wybieramy pełnoziarniste świderki, a czasem dorzucamy, czyli właściwie przemycamy, marchewkę pokrojoną obieraczką w cienkie paski, ale co kto woli), po przecedzeniu wrzucamy go z powrotem do garnka, w którym się gotował i wbijamy tam jajko lub kilka. Trzeba to mieszać póki jajko się odpowiednio nie zetnie. Wszytko można posypać czymś zielonym, np. pełną witaminy C natką pietruszki (szczególnie, jeśli chcemy przyswoić żelazo z żółtka jajka). Do tego można i warto dodać świeże lub gotowane warzywa. No i już! :)



- kasza z warzywami: kolejne danie jednogarnkowe, które można przygotować w wielu wariantach. Podstawowym może być kasza orkiszowa czy gryczana z papryką, marchewką i cukinią. Ale możemy wrzucać do garnka to, co akurat jest pod ręką, byle przemyśleć nieco czas gotowania poszczególnych składników i wrzucać je w odpowiedniej kolejności. 
Wersja studencka, z którą spotkałam się kiedyś na rajdzie obejmowała makaron (tu mogłaby być kasza, ale przecież makaron też jest w porządku), warzywa z puszek (cóż za prostota przygotowania) oraz pokrojona kiełbaska i dodany na koniec ser żółty pokrojony w kostkę. Wymieszane dane jest pożywne, jednogarnkowe i pozbywamy się resztek, które mamy skumulowane na koniec wyjazdu. Wszystko posypujemy natką, bo czemu nie? ;)

Warto wziąć pod uwagę także naleśniki, placki bananowe (przepis znalazłam w necie, a są przepyszne i składają się z bananów, jajek i płatków owsianych) oraz leczo. Grunt, żeby było smacznie, a dieta także podczas wakacji była różnorodna. 



Smacznego!


Obsługiwane przez usługę Blogger.