Szczerzę przyznaję: post miał być wczoraj w ramach "post co środę". Jednak mieliśmy wizytę Księdza po Kolędzie i jakoś tak się nie...

LamiMummy, czyli "małe dzieci - mały kłopot"

/
0 Comments
Szczerzę przyznaję: post miał być wczoraj w ramach "post co środę". Jednak mieliśmy wizytę Księdza po Kolędzie i jakoś tak się nie zgrało.

A mój post ma dotyczyć niemal słynnego powiedzenia "Małe dzieci - mały kłopot. Duże dzieci - duży kłopot". Ile w tym prawdy? A może Wy też słyszycie "Jak zacznie ci pyskować to będziesz z uśmiechem wspominać problemy takie jak pieluszkowe zapalenie skóry czy nieprzespane noce bo maluch ząbkuje"? Ja słyszę i doprowadza mnie to do pasji. Tak samo jak "nasze pokolenie miało tak samo, teraz spłacacie dług", a w tle słyszę odbijające się echo "dobrze wam tak". No, ale chwila! Czy jedynym wyjście z takiej sytuacji i takich tekstów jest nie posiadanie dzieci?

Otóż nie!

Mam inną teorię.
Każde dziecko ma problemy na swój wiek. Każdy rodzić ma problemy takie, jaki staż. Najpierw dużym problem jest to czy ssie lub czy robi kupkę lub siusiu, a potem przychodzą kolejne. Może to jest jak level w grze? Najpierw masz tak wysokie wyzwanie jak możesz znieść i jakiemu możesz podołać, a potem... potem masz "level up" i masz trudniejsze zadania. To nie jest tak, że małe dziecko to mały kłopot. Nie! To kłopot na miarę dziecka i nie tylko jego, ale i Twoich możliwości. Przecież mając drugie dziecko masz niemal 100x większe wyzwanie niż z pierwszym, małym brzdącem!

Nie! Nie mamy długu wobec żadnego pokolenia. Dzieci nie muszą się drzeć za każdym razem i historie jak to nasz mąż boleśnie ząbkował nie muszą się odbijać i ziścić na naszym dziecku.
Mamy własne dzieci, własne doświadczenia i własne problemy. Są też różne metody wychowawcze, które mają nam zapewnić postęp, a nie trwanie w długach przeszłości. Po to czyta się masę artykułów i książek, albo ogląda programy z poradami na temat dzieci by nie popełniać błędów. By się przygotować na niektóre przygody lub im zapobiec. Uważam, że świadomi rodzice wcale nie muszą być uczestnikami opowieści o tym, jak ich dziecko jadło z psiej miski. Nie! Świadomi rodzice mogą temu zapobiec.

Twórzmy własne rodzinne historie, ale... na Boga! Nigdy nimi nie straszmy nasze dzieci czy synowe lub zięciów!


You may also like

Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.